Z reguły ufamy osobom, których zadaniem jest ochrona naszego życia lub zdrowia. Prywatny transport medyczny to co prawda nie jest karetka pogotowia, ale cel jest mniej więcej ten sam. Pacjent jadący do szpitala pod opieką pijanego kierowcy prawdopodobnie nie zdawał sobie sprawy, że jedzie z osobą nietrzeźwą. A kiedy pojazdem zaczęło dziwnie zarzucać, było już za późno na reakcję. Na szczęście pomogli inni uczestnicy ruchu drogowego.

Świadkiem zdarzenia był policjant: zareagował natychmiast

Funkcjonariusz, który pierwszy spostrzegł jadącą slalomem karetkę, był już po służbie. Zapewne nie spodziewał się, że czeka go dodatkowa praca i spokojnie zmierzał do domu. Tymczasem na drodze przed nim ukazała się karetka prywatnego transportu medycznego. Pojazd nie jechał prosto, zupełnie jakby kierowca nie był w stanie zapanować nad kierownicą.

Funkcjonariusz zajechał drogę karetce, by sprawdzić przyczynę niebezpiecznej jazdy, której z pewnością się domyślał. Okazało się, że za kierownicą siedzi 29-letnia mieszkanka Białogardu, która była pod wpływem alkoholu.

Nikomu nic się nie stało

Dzięki szybkiej reakcji policjanta pacjent przewożony w karetce nie doznał dodatkowego uszczerbku na zdrowiu. Śledczy w toku postępowania sprawdzą, w jakim stanie zdrowia był przewożony w karetce pacjent. Kobieta kierująca pojazdem zmierzającym z Białogardu do Koszalina odpowie nie tylko na zarzut jazdy pod wpływem alkoholu, ale również za bezpośrednie narażenie zdrowia lub życia pasażera.

Kobieta miała 2,4 promila alkoholu w organizmie. Za jazdę pod wpływem grozi jej do 2 lat pozbawienia wolności i utrata prawa jazdy. Za narażenie życia grożą jej maksymalnie 3 lata więzienia.

To ważne, by reagować na każde nietypowe zachowania na drodze. Pijani kierowcy to prawdziwa plaga polskich dróg. Wypadek spowodowany przez pijanego kierowcę jest kwestią czasu, dlatego tak ważne jest, by powstrzymać pijaną osobę przed dalszą jazdą.