Nielegalna wycinka drzew jest zakazana, co wiadomo nie od dziś. Karę grzywny można otrzymać już za wycinkę jednego drzewa z własnej posesji, jeśli nie otrzymało się wcześniej stosownego pozwolenia. Uzyskaniem dokumentu zezwalającego na wycinkę drzew nie trudzili się panowie, którzy w 2014 roku wycięli z leśnej działki 2700 drzew. Niedawno zapadł wyrok w sprawie.
Czujni mieszkańcy Białogardu
Bezmyślni właściciele działki leśnej w Białogardzie być może liczyli na to, że sprawa nigdy nie wyjdzie na jaw. Brak prawie 3 tysięcy drzew mimo wszystko rzuca się w oczy i fakt ten nie umknął mieszkańcom miasta. Kiedy miłośnicy spacerów po leśnych ścieżkach zauważyli, że ogromna działka została zupełnie ogołocona z drzew, zgłosili sprawę prokuraturze.
Co ciekawe, sprawa założona przez mieszkańców została umorzona. Można to tłumaczyć faktem, że świadomość ekologiczna urzędników była w 2014 mniejsza, niż obecnie. Zwykli zjadacze chleba wykazali się jednak większym rozumem i sprawę przenieśli do Prokuratury Okręgowej. Tam zdecydowano o wszczęciu postępowania wobec dramatycznej dewastacji przyrody.
Rok więzienia i kilka tysięcy złotych grzywny
Mieszkańcy Białogardu czekali 8 lat na zakończenie sprawy. Ostatecznie obu mężczyzn skazano na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Dodatkowo mężczyzn zobowiązano do zapłacenia miastu 12 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Do tego dochodzi jeszcze grzywna, która jednego z winnych obciążyła na 5 tysięcy złotych, a drugiego na 3 tysiące.
Mężczyźni mogą się jeszcze odwołać od wyroku, ale w mieście już pojawiają się głosy, że kara jest i tak za mała, jak na takie barbarzyństwo. Niski wyrok może dodatkowo zachęcać inwestorów do podejmowania podobnych kroków, bo kilkanaście tysięcy złotych kary nie jest dla nich niczym strasznym. Jak podsumował radny Białogardu, Robert Borkowski, wraz z mieszkańcami miasta cieszy się, że do ogłoszenia wyroku w ogóle doszło i winni wycinki poniosą konsekwencje.