Opóźnienia pociągów PKP mogą złamać nawet najwytrwalszych podróżnych. Przekonali się o tym pasażerowie oczekujący na przesiadkę w Białogardzie. Pociąg był opóźniony o 220 minut, przy czym czas ten mógł ulec zmianie. Kilkanaście osób utknęło na dworcu PKP w Białogardzie. W perspektywie były godziny oczekiwania na spóźniony pociąg. O 22:30 trudna sytuacja jeszcze się pogorszyła, gdy ludzi wyrzucono z budynku.
Nikt nie zadbał o pasażerów opóźnionego pociągu
Dworzec PKP w Białogardzie zamyka się o 22:30, ale w wyjątkowych sytuacjach wydłuża godziny otwarcia. Gigantyczne opóźnienie pociągu to dobry powód, by dworca nie zamykać i nie wyrzucać zmarzniętych pasażerów na bruk. Tak się jednak nie stało i po 2,5 godzinie oczekiwania na pociąg podróżni musieli kontynuować oczekiwanie na ulicy. Pociąg mógł przyjechać nawet za kilka godzin, a na zewnątrz były tylko 2 stopnie. Gdy podróżni próbowali dogadać się z obsługą dworca, na miejsce przyjechała policja. Pasażerów skierowano do ogrzewalni dla bezdomnych. Nikt nie zainteresował się losem podróżnych, co bez wątpienia jest obowiązkiem PKP. Obecnie trwa wyjaśnianie sprawy. Pasażerowie, którzy czekali tak długo na przesiadkę do Choszczna, nie kryją rozgoryczenia.